Zapis
Gdy ogień twego ciała płonął dla
błądzących
Przychodziłem wieczorem do twoich kruchych
snów
Więc chciałbym z tej otwartej rany ulic
znów
Trafić do tamtych oczu i do rąk
gorących.
Tężeje skrzep jesieni. Jak rażony ptak
Śliski kasztan na ziemię upadł nagle.
Chcąc się wtulić w labirynt twoich
cierpkich warg
Jak Tezeusz rozpinam czarne żagle.
autor
puhen
Dodano: 2006-10-18 19:19:09
Ten wiersz przeczytano 553 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.