Zapomnieć
Popruszone białym, delikatnym śniegiem,
czóbki sosen,
skrzypiały tak przenikliwym dźwiękiem,
że człowiek mimo woli musiał się
nieprzyjemnie skrzywić.
Niebo nie było czarne, było ciemno
filetowe,
i ani jedna gwiazda nie zdradzała jego
natury.
Szkarłat niewidzialny o tej porze, pokrywał
tutejszą budowle,
był to bowiem drewniany dom, z powyginanymi
rogami przybitymi do drzwi,
które niedomknięte wciążskrzypiały,
przypominając okropny dźwięk.
Dach był płaski, teraz zakryty białym
puchem, wydawał sie niezbyt wytrzymały,
a przez okno, tak zakórzone i podrapane, do
środka nie było żadnego wglądu.
Drzwi uchyliły się zapraszająco i już w
takiej pozycji pozostały,
a aksamitny mrok ukazał się jawnie jak
jakaś zniekształcona postać.
Jedna pochodnia rzucona do środka, miała
zniszczyć wspomnienia o byłym lokatorze.
Dało sie usłyszeć syczenie, jak gdyby
pochodznie upadła do jakiejś gęstej
cieczy,
ale po chwili dom stanął w płomieniach.
Płąną niecały kwadrans, wypuszczając w
niebo dzikie kłęby dymu,
które czasem formowały się w
zniekształcone, podobne do ludzi
sylwetki.
Niezostało nawet popiołu, nawet jednej
niedopalonej deski...
Zostały tylko nieudolnie przepędzane
wspomnienia...
Komentarze (1)
Zaciekawił mnie. a to juz cos. Gratuluję.