Zapomnij...
Przepraszam, że kiedykolwiek miałam nadzieję...
Odchodziłam z zamkniętymi oczami
Miałem zakrwawione ręce...
Z oczu jeszcze świerza łza płynęła
Patrzyłeś...
Szedłeś za mną...
Płakałes?
Nie...
Przecież Ty Kochanie nie płaczesz...
Prawda?
A moja twarz bardziej blada
Dłonie pokryte krwią
żyletka...
tabletki...
Nasze wspólne zdjęcie...
...Jestem już daleko
Zapomnij,że kochałam
Zapomnij,że życie sobie odebrałam
Za późno na łzy...nic nie pomogą
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.