Zapukales....
Zapukałeś do mych drzwi,
otworzyłam nie myśląc że to Ty.
Nie mogłam wydusić z siebie nic,
wiedząc co będzie za kilka chwil..
Podeszłeś do mnie łapiąc za twarz,
całując namiętnie przesuwasz nas
W strone pokoju, gdzie sofa jest,
rzucasz mnie na nią, bez paru zdan.
Pobiegłeś szybko zamknąć drzwi
dla mnie nie ważne gdyż z pragnienia
drże.
Całując czule obejmujesz mnie,
usiadłeś na demna ,wiedziałam już
do czego dążysz kochanku mój.
Biała bluzeczka ,guziczków mnóg,
nie mogąc czekać zerwałeś ją
i zaświeciły się oczy Twe
na widok pieknej koronki biel.
Pochylony nad nimi
języczkiem pieścisz je.
Wnet zeszłeś niżej i
podnosząc mnie lekko ,obnażasz mnie,
juz nawet nie wiem co dzieje się.
Zwijam sie cała,nabijam się
na język Twój zwinny jak wąż,
trzymam Twa głowę, za włosy Cię rwię,
nie dam Ci odejść..ja jeszcze chce!
Pieścisz mnie nadal ,aż padam z sił..
mówiąc do Ciebie usiądz na chwilke.
Na kolana schodzę kładąc mą rękę,
na twoich, aż tak nabrzmiałych spodniach.
Uwalniam go, wsuwam do ust,
wsuwam ..wysuwam uciekam znów,
teraz jezyczkiem pieszcze namietnie
chwytasz ma głowę ,gdyż pragniesz
więcej..
wsysam go głębiej ,bardziej namietnie.
Jezyczkiem ciągle drażniąc go w ustach
czuje jak drży, jak rośnie w końcu
wybucha.
Oblałeś sokiem całą mą twarz,
usta szeroko otwarte mam.
Łapczywie łapię każdą kropelkę
i znów go ssię jak głodne zwierzę.
Ssię go i pieszczę ,chcąc jeszcze
więcej..
patrzę na ciebie żałośnie jak kot,
przytulasz mocno,łapiąc do rak.
Wstajesz,zanosisz na łoże mnie,
kładziemy się obok,znów pieszcząc się.
Pragnienie w mych oczach
i znów szczyt. Tak aż do ranka..
padamy z sił.
Później na nowo..i juz nie ma nic
tylko po wieki ja i Ty!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.