Zaschnięte kałuże na blaszanym...
Kilka nasion
W dłoni trzyma
Wpatrując się w dal
Na granicy jawy i snu
Starszy pan jabłka
Z drzew zrywa
Przesyłając myśli
Licząc, że uwierzy
Kiedy błąkać się niepewności
Po stepach równinnych pozwala
Podcinając blaszany chodnik
Miękkości pozbawiony
Sny biegają po zaschłych kałużach
W których kiedyś odbijało się niebo
CYKL: Purpurą podeptanych zmysłów
autor
AnnieSummers
Dodano: 2006-10-01 00:01:16
Ten wiersz przeczytano 421 razy
Oddanych głosów: 33
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.