w zasięgu ludzkiego wzroku
różne odmiany minionego
dojrzewają na talerzach
układów dalekich od soczystości
lepkich rąk wrzucających
coraz to nowe ciała
do ognia ust pełnych
trzasków pękających skorup
globów nadgryzanych krwawymi
mgłami niesłyszalnych krzyków
o przyszłość lepszą
spójrz na to wszystko
zmodyfikowanym okiem
nieuzbrojonym w uprzedzenia
udzieli ci się radość
szamana pocierającego
świat o świat
odpadki miotane niecelnie
do koszów czarnych dziur
niczego nie zmącą
dopóki któryś nie spadnie
prosto na twój dom
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.