Zatruty kielich obietnic
Nie chciała już kochać nikogo
aż nagle jego poznala...
uśmiechnał sie do niej...
i z miłosci oszalała,
wcześniej była obojetna wszystkim...
pod sciana stala...
aż nagle szanse od życia dostala...
pragnęla utonąć w deszczu jego
pocałunków....
Spalić się w ogniu jego dłoni....
Być z nim na dobre...
i na złe...
Lecz otrzymała tylko ten jeden...
..zatruty kielich obietnic
Wypiła wszystko do dna....
poczuła w sercu chlód...
Dłonie miała zimne jak lód,
Z oczu Popłynęły czarna łzy...
marzenia jak banki pękły...
Usata sine wyszeptały...
"Świat Jest Zły"
i odeszła do krainy
gdzie jawą stają się sny...
Nie chciała w zyciu wiele,
tylko kochaną być,
za swoją dobroć
nie dostała nic...
Umarła w cieniu czterech ścian...
w kałuży gorzkiej krwi...
popłynęła z jej żył
wraz ze wspomnieniami...
"on ze mnie kpił"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.