zaufać
snują się myśli po pustym domu
kawa wypita w towarzystwie ścian
za oknem aura płacze codziennością
każdy gest obok przysparza ci ran
zostałaś sama ze swymi marzeniami
dobro odeszło wspomnienia gdzieś tkwią
kurtyna raju ciężko opadła
następna odsłona…czy ufać jej
masz…
kolejny raz miłość do drzwi zapukała
mami barwami jakich nie widziałaś
naręcze krwawnika misternie utkała
rany podłości zabliźnić by chciała
nie wierzysz losowi przed życiem
uciekasz
chowasz potrzeby w głębokiej szufladzie
zranione serce pragnie gram uczucia
rozum niweczy twe oczekiwanie
dzisiaj się splata z pajęczyną wspomnień
z bólem istnienia które gdzieś odeszło
czy jeszcze wierzysz wyjdziesz na
spotkanie
do tej co za drzwiami cichuteńko trwa
jeśli nie spróbujesz za klamkę nie
złapiesz
drzwi do twego życia nie otworzy nikt
będziesz znowu sama ze swymi myślami
z niespełnioną nadzieją z czterema
ścianami
Komentarze (1)
To uroczy, melancholijny wiersz - niby temat nie nowy
i uczucia podobne, a jednak... ciekawie...