Zauroczony
Pewien młodzieniec, wielki esteta,
myślał wciąż o niej - cud, nie kobieta,
olśniony urodą jej twarzy,
poprowadził więc do ołtarzy,
wtem odpadła jej z pudru tapeta.
Pewien młodzieniec, wielki esteta,
myślał wciąż o niej - cud, nie kobieta,
olśniony urodą jej twarzy,
poprowadził więc do ołtarzy,
wtem odpadła jej z pudru tapeta.
Komentarze (7)
Wiersz trąci fraszką i to niezwykle zabawną. Bardzo mi
się podoba. Niestety tak to już z tym ślubem bywa, że
jednym spadają z oczu zasłony, innym z twarzy tapeta:)
Pozdrawiam.
I ów młodzieniec marszcząc napleta,
wiedział już dobrze, cóż za kobieta,
aż nagle trysnął tak na jej twarz,
że morał tego już dobrze znasz,
i zamiast pudru biała tapeta
ooo... cóż musiał w końcu spojrzeć prawdzie w oczy ;-)
makijaż wiele może zrobić...:)
pewna kobieta przecudną była no i estetę zauroczyła,
mąż taki właśnie bardzo się marzył, więc szczytem
szczęścia stać przy ołtarzu, niestety plotką
estetyka była krótko przed przysięgą sama
zobaczyła gdy ręce czarniawe składał do pacierzy a
brud za paznokciem na tony choć mierzyć i rzekła do
niego gdzie twoja kultura, tyś nie jest esteta tylko
zwykły burak
Oj szybko się od-uroczył !
nie wszystko złoto co się świeci ...pozdrawiam ciepło