Zawiedziona
Rakun- lubi przebywać blisko domów. Żywi się odpadkami żywności. Psotnik, rozsypuje śmieci.Zdarzało się, że wchodził do komina.
Poranek już świtał, budziły się zorze,
a moje oczęta tak rozkosznie śniły,
słońce na balkonie, zbudzić mnie nie może,
wokół wszystkie ptaki jeszcze w gniazdach
były.
W nocy mało spałam, za dużo myślałam.
Wtem ktoś na balkonie, głośno stuka,
kracze.
Wyciągnęłam szyję, chwytam kawał kija,
a paskudna zmora prosto na mnie skacze.
Przeskakuje okno, pcha się między nogi,
prościutko z balkonu do sypialni goni.
To był wielki rakun, sprawdzam, mimo
trwogi.
A tak już myślałam, że chłopa pogonię.
Skoczył do sypialni, jest pod moim łóżkiem.
Chwytam wielką szczotkę, wyganiam intruza,
on leży na plecach, tak do góry brzuszkiem,
co tu z czortem zrobić, w domu wielka
burza.
Syn przyjechał z siatką, żeby złapać
gościa,
rakun buchnął w okno, a tam były
siatki,
porwał mi firanki, z kuchni miał
najprościej
by uciec przez balkon, wskoczył do
sąsiadki.
Komentarze (47)
Niesamowita historia :)
Z przyjemnością przeczytałam :)
Pozdrawiam serdecznie :)
U syna na farmie pies zaprzyjaźnił się z rakunem.
Chodzili farmie, razem spali w budzie, pierwszy jadł
rakun, potem pies. Ta przyjaźń trwała kilka lat. Trzy
lata temu ładowano owoce z farmy na market.
Rakun wskoczył na samochód i wylądował 100km od domu.
Uciekł z samochodu i już skończyła się psia przyjaźń z
rakunem. Pozdrawiam.
https://www.youtube.com/watch?v=DX4dHtmGnXI
Co tam takie zwierzątko, milusie, cieplusie,
może by futerko zrobić Broni, takie fajniusie.
Pozdrawiam i podziwiam.
mój dziadek miał dar do zwierzą przepadały za nim gdy
sprzedał krowę dzień później krowa w oborze stoi
znowu,był już ciężko chory a miał szpaka i srokę co
jadły mu z ręki
babka dywan tkała na warsztacie tkackim a one
obsrywały jej to co zrobiła wiec je przez okno
wrzucała one drugim wracały i znów srały kochały go
strasznie podobno w dnu śmierci dziadka w oknie
siedziały
Fajny wiersz. Przeczytałem z przyjemnością i nawet
mnie uśmiechnął. + Miłego wieczoru. A! a co to jest
ten Rakun?
:)) Uśmiechnęłaś, Broniu.
Pozdrawiam.
A ju, juź...z uciechy usta oblizywać można było...cóż
u sasiadli milusio...fajny wiersz,
pozdrawiam ciepło
Intruz z rana narobił trochę zamieszania. Ciekawa
przygoda. :)
No cóż, taki co szkodzi niech innej dogodzi... :):)
Może następnym razem to będzie kto inny...
+
Ciekawa przygoda.Pozdrawiam ciepło!
ciekawy wiersz pozdrawiam
A to ci przygoda
Pozdrawiam :)
A to dopiero
Pozdrawiam Bronisławo:-) :-)