Zawieszona w próżni...
Zawieszona w próżni
czekam
czekam
i doczekać się nie mogę...
Nie myslę, nie czuję
plakać już nie umiem
tylko czekam nieubłaganie
a czas leci, jak rzeka płynie
i znowu kilka dni minie, upłynie...
a ja czekam
łudzę się
że się zmienisz
Czekam, aż zrozumiesz
przyznasz się do błędu
czekam
może przeprosisz
i znów wyjdę z cienia
może obiecasz
znów wnieść radość do mego życia
czekam aż moja próżnia pęknie
i miłość znowu mnie dosięgnie...
lecz moje ciągłe czekanie
to jak gonienie za wiatrem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.