Zbawiony
Chwile zawahań świadomości
Potężne ukaranie duszy
Przez cierpienie nie wielu
Jednostek wybranych ...
Kaznodzieja ocalił straceńca
Posłanego w samotności
Na krańce wytrzymałości,
To Światłość blasku duszy.
Myśli drążą drogę krwią usłaną
Bólem grzechem ukierunkowaną,
Pośpiesznie ukazując obraz
Wizerunku potępionego.
Ojcze nasz, zdrowaś Mario
Powtarzając bez przerwy,
Smakuje ambrozje zbawienia
Człowieka nie wierzącego.
Od dziś każde słowo, gest
Jest szacunkiem dla Ciebie.
Wierzę że potrafię wytrzymać
W świecie kłamstw i obłudy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.