***Zbrukane ciało....
Znowu znieważyłam siebie !
Podeptałam swoją godność !
Oddałam Ci się po raz kolejny
czerpałeś z tego przyjemność
A ja…
Z zimną obojętnością patrzyłam…
Pozwalałam Twoim dłoniom błądzić po mym
ciele
nic nie czując
Uciekłam w swój własny świat
Tam byłam bezpieczna
A Ty….
Bezcześciłeś moje ciało
Ale to tylko ciało…
Dusza pozostała nietknięta !
Mówisz…
że lubisz gdy patrzę
Tak…. patrzę…..
Widzę Twój zwierzęcy popęd
Jaki Ty jesteś śmieszny gdy leżysz na
mnie
i z sapiącym oddechem
poruszasz się odchylając głowę do
tyłu…
Pomyślałeś kiedyś – dlaczego
po skończonym akcie odpycham Cię i
wychodzę?
Wiesz co wtedy robię…..?
Obmywam swoje brudne ciało
by było
nieskazitelne jak dusza
Z wysoko podniesioną głową każę Ci wyjść
I wtedy
w samotności
staram się odzyskać utraconą godność
I tak do następnego razu……
Wybaczcie proszę ,że nie odpisuję ale jestem padnięta chyba mnie jakieś wredne choróbsko złapało:((((( No dobra..... komentujecie:)) dziekuję:)) ale chcę sprostować..... można bać się mężczyzn i jednocześnie być z kimś, mieć dzieci i prowadzić "normalne" życie jednak...uczucia są ważne. Nie boję się o tym pisać i będę to robiła nadal:)) Nie jest prawdą że pogardzam mężczyznami bo znam wielu naprawdę wartościowych facetów i chylę przed nimi czoło.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.