(zd)rada
nie zamknęły się jeszcze ostatnie drzwi
jeszcze tańczę w przedsionkach
z przekornym uśmiechem
choćby przed obliczem śmierci
odrzuciłam na lewą stronę tej drogi
żmije złotouste
hipokryzją przebrzmiałe
zdjęłam różowe okulary
zdrada leży przede mną na wznak
naga prawda w kącie ukryta
wyszła na jaw
nie boli
bo zrzuciłam ten ciężar natychmiast
są lepsze drogi
dobrzy ludzie
i serca czyste
żegnam
Komentarze (4)
masz rację ...w ostatniej strofie...pozdrawiam ciepło
Być może Ci, którzy się dopuścili zdrady w
rzeczywistości nie znaczyli aż tak wiele, wszak
najbardziej ranią nas ludzie przez nas kochani...
taki ból naprawdę trudno od siebie odrzucić. Myślę, że
intensywnością przypomina uczucia towarzyszące żałobie
po śmierci bliskiej osoby. Żałoby, z której z czasem
się w końcu otrząsamy i mozolnie budujemy zaufanie na
nowo. Mam nadzieję, że Tobie się to udało.
Najważniejsze by nie utracić całkowicie wiary w
drugiego człowieka i jego słuszne intencje. Pozdrawiam
cieplutko.
"są lepsze drogi
dobrzy ludzie
i serca czyste" pewnie, że są... tuż obok, na
wyciągnięcie ręki :-)
Przeczytałam z zainteresowaniem. Dobry wiersz,
zatrzymał mnie:) Pozdrawiam!