Zdrada
Stoisz przede mną zdenerwowany cały z
emocji oszalały,
Dobierasz słowa by wyszła
usprawiedliwiająca historia.
Ukradkiem spoglądasz w oczy moje , i
płaczesz że chciałeś inaczej.
I ta róża w Twoich dłoniach, która miała
zmiękczyć moje serce.
Patrzę na ten obraz i nie mogę uwierzyć.
Wiem ja nie umiem Ci wybaczyć !
Powiem żegnaj,
Odejdę, po schodach zejdę.
Za mną zwloką się te lata,miesiące , noce i
dnie spędzane wspólnie razem z Tobą.
Jesień,zima,wiosna lato nie ważne co za
dzień, Ty obok właśnie byłeś.
I jak ja mam tyle zapomnieć?
Nosiłam sobie w sercu Ciebie.
Razem z Tobą budowałam fundamenty
prawdy,
Elementy życiowej płęty .
Kawałek po kawałku zajmowałeś całą mnie.
W moich żyłach tętniła Twoja krew,
W moich oczach wbity wspólny rejs.
Skrywałam się w Twych opiekuńczych
ramionach,
Całowałam namiętnie usta Twe,
Opuszkami palców dotykałam , do ucha
szeptałam prawie nie mal że zatopiłam
siebie w Ciebie.
I jak ja mam o tym zapomnieć?
W tym bezpiecznym śnie, razem z Tobą
krążyłam.
Nawet nie pomyślałam o tym, że to skończy
się .
Byłam tak omotana, tak w Tobie zakochana
Otoczona dobitnymi dowodami miłości
Nie chciałam już nic więcej.
Byle by to trwało wiecznie.
Bo nie widziałam nic na oczy !
Łatwo Ci to przyszło.
Wystarczyło by, na zegarze upłynęło kilka
godzin, które rozdzielą nas w tym
świecie.
Bez namysłu, rozwaliłeś wszystko !
Poszedłeś z inną, udając że wszystko
będzie dobrze.
Myślałeś, że nikt się nie dowie, że panna
równo za zębami będzie trzymać wasz
sekrecik szemrany.
Ciepło jakie było we mnie , ulotniło się
czym prędzej
Teraz marznę lecz na Ciebie patrzeć już
nie chcę.
Jesteś dla mnie teraz niczym liść na
wietrze, nic nie znaczący element mego
życia,
Błędów sporo w życiu chciało by się
skreślić .
Żyj we własnym oszukanym świecie.
A ja odchodzę, bo mam go dość,
Mam wartość bezcenną i patrzę na miłość
sercem własnym a nie niektórymi innymi
narządami.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.