ZDRAPANA DO KRWI-przez milosc.
Zatopilam Cie w mojej studni lez.
A Ty nadal stoisz mi za plecami.
Niesmiertelna krzywda mnie karmisz,
poisz smutkami.
A gdy chce odejsc...
Lapiesz mnie mocno w ramiona,
calujesz slone policzka,
pokazujesz lepszy swiat.
I na nowo ubierasz mi swoje rozowe
okulary,
by po sekundzie euforii,
milimetrze szczescia,
gramie rozkoszy...
Znow je stluc.
Bo milosc ma dwie strony, jak medal... raz raduje, uszczesliwia...innym zas drapie krzywda az do krwi. Ale kocham... mimo wszystko. Kocham Cie M. :*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.