Ze snów (miasto)
bez śladu zaufania
przez dalekich bliskich
zastygły w źrenicach spokój
uciszył niedowierzania
a przecież lipiec tętnił zatajoną
intymnością
tylko dla wybranych
pomiędzy zapytaniem
a brakiem świadomości
spakowane zawczasu
bagaże rzadkich
gatunków słów
roznoszą zapewnienia
nocy
gdzieniegdzie jeszcze
zasilone prześwitywaniem
nieudolnych prób
nic nie znaczące prawdy
obalone
zanuconym w drodze
(miastem) ze snów
autor
Lukash
Dodano: 2006-03-24 00:00:33
Ten wiersz przeczytano 462 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.