Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Żebrak w księżycowej poświecie

Chyba zabłądziła. Machnęła mu banknotem,
nie mrugnął. Jak skała. Wciąż w ten księżyc wpatrzony.
Zgłupiała na krótko. Drugie podejście z tą wieczną pychą,
pewnością siebie. Ona może kupić wszystkich i wszystko.
Księżyc nie zniknął dla niego. Wciąż niczym posąg z marmuru,
romansował z jego poświatą. Bezdomny żebrak śmierdzący ulicą.

Co ty tam widzisz? Hej! Mam tu sto dolarów!
Chyba się zgubiłam. Wyprowadź mnie stąd, to je dostaniesz.
Słyszysz mnie? Bezdomny człowieku!
Nie chcesz pieniędzy? Co się tak gapisz tępo w ten księżyc?

W tej ciszy strach ją obleciał. Trafiła na ćpuna.
Tylu bezdomnych, a ona musiała zabłądzić w rewirze wyznawcy księżyca?
Spojrzał na nią, jak nikt przedtem. Spokojne wyszeptał.
Co ja tam widzę? Widzę nasz dom. Wiezie nas kareta zaprzęgnięta w poezję.

Rzekłaby, że nie rozumie tego bełkotu,
ale patrzył tak szczerze! Spojrzała na poświatę. Zapragnęła poznać dalszą część historii.

Zabrał jej banknot. Wyrzucił za siebie.
Bo wiesz, tu nie pachnę jak ty. A tam, mogłabyś mnie pokochać. Tam nie płaci się za szczęście.

Odepchnęłaby bezczelnego brudasa. Ale jego spojrzenie nie było natrętne.
Tak spokojne i rozmarzone! I dotyk dłoni tak ciepły.

Opowiedz mi więcej. Jak jest w świecie, w którym nic nie muszę udowadniać?
W którym nie walczę o zyski. I nadal wiem, czym jest miłość. Nadal jej pragnę.

Tam wciąż patrzymy na siebie. Usta lekko rozchylone, błagają o pocałunek!
I płuca się buntują, gdy oddechu już brakuje.
Tam nie spojrzysz na szatę a ja nie jestem upadłym aniołem.
Jesteśmy nadzy i nic się nie liczy oprócz tych skurczy żołądkowych.

Odeszła, lekko pijana słowem bezdomnego poety.
Coś było w tym jego spojrzeniu... W sercu ją kuło... Patrzył na nią jak na królewnę.
Wierzył w to co mówi i chyba chciałaby wrócić do niego.
Zobaczyć tę krainę, gdzie nie potrzeba portfela i miłość pozwoli uklęknąć.

Nie zasnęła spokojnie przez długie tygodnie.
Wsadzili go do karawanu. Już nie opowie żadnej pięknej historii.
Umarł z głodu, bez przerwy wpatrzony w marzenie,
że kiedyś dostanie drugą szansę. Że odnajdą się. Choćby i w niebie.
Szukała go między ulicami. Błądziła długi czas przytulona do nocy,
pytała ludzi i księżyca... To jego spojrzenie i ten szept zmysłowy.
Te słowa, jak narkotyk. Utracone. Gdzie jesteś poeto?
Nie znalazła. I nigdy więcej nikt nie spojrzał na nią, jak kiedyś pewien żebrak w księżycowej poświecie.

autor

rebel

Dodano: 2010-12-21 12:48:43
Ten wiersz przeczytano 641 razy
Oddanych głosów: 5
Rodzaj Rymowany Klimat Romantyczny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (4)

Vidar Vidar

Jak mówiłem, moim głównym bohaterem jest tu księżyc.
Fantastyczne rozmarzenie, świadomość istnienia światów
poza orbitą ludzkiego poznania. Ave

Sotek Sotek

Ciekawa historia, trochę długa ale przy czytaniu
potrafi wciągnąć. Przeczytałem z zaciekawieniem i
powiem, że pieknie to dostrzegasz. Pozdrawiam:)

ula2ula ula2ula

no tak.. nikt piękniej nie widzi, tylko niezwykła
dusza poety marzyciela .
Podoba mi się Twoja opowieść:) Serdeczności

skarb-323F skarb-323F

wiesz wciągneła mnie ta historia pięknej i
żebraka...po ich spotkami tak i w naszym życiu nie
można zapomnieć słów i spojrzeń niektórych ludzi... a
póżniej człowiek błądzi myślami i szuka czegoś albo
kogoś...pozdrawiam

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »