ŻEGLARZ
Cóż to za żeglarz tak dzielnie płynie,
poprzez Ocean Wielkiej Samotności ?
To się pojawia na fali, to zginie,
szarpany przez wiatr bez litości.
Rzucany przez fale groźnego morza,
nie umie znaleźć swojej przystani,
a bicze wiatru, ostrzejsze od noża,
nie tylko ciało, lecz duszę mu ranią.
Weź w swoje ręce, ster żeglarzu,
trzymaj go mocno, byś nie zabłądził,
pokonuj morze, z uśmiechem na twarzy,
on leczy rany – zawsześ tak
sądził.
Pewnie dobijesz do swej przystani,
a jeśli nie, to żegluj wciąż dalej,
jak znajdziesz wyspę, to osiądź na niej
i zacznij od nowa, od nadziei małej.
Buduj swą drugą przystań na nowo,
tak długo, dopóki Ci sił wystarczy,
a gdy już będzie znowu gotowa,
nazwij ją pięknie i żyj tam do śmierci.
Komentarze (9)
Witam! Wiersz bardzo przypadł mi do gustu i chciałbym
z niego stworzyć piosenkę! proszę o kontakt na email:
arcomeg@wp.pl
Wiersz bardzo ładny, z wydźwiękiem optymistycznym.
Każdy szuka przecież swojej przystani...
Jestem pod wrażeniem ........Od dawna znam Twoje
wiersze i co widzę ? .........Niesamowity skok do
przodu ...naprawdę skoczyłaś o wiele półek wyżej w
swojej twórczości ....Gratuluje z całego serca ....tak
trzymaj
Łednr proste rymy zastosowałaś w swym wierszu, gdyby
nie było zająknięć w rytmie wiersz wtrzymałby jeszcze
wyższą ocenę, gratuluję pomysłu.
ciekawie opisany szlak samotności na oceanie marzeń
podoba mi się styl twych wiersz pisany lekką
bryzą...od serca..
Bardzo ciekawy, optymistyczny wiersz
Chociaz rytmika wiersza troszkę kuleje,warto się nad
nim zatrzymać :) - w prostych słowach duża dawka
optymizmu .
Bardzo ładny wiersz... każdy gdzieś ma tą swoją
wyspę... doskonała metafora...
zaginął rym w ostatniej jakoś...
w sumie bardzo wdzięczny i lekko napisany mimo
ciężkiego tematu... no i powtórzenia morze zbyt blisko
siebie..
ale nic to-nic