żegnaj...
Z kieliszkiem białego wina
Siadam przy kominku
Polana płoną w nim
Ogniki skaczą rzewnie
Rozświetlając pokój
Bijące ciepło rozgrzewa ciało
łyk wina rozgrzewa wnętrze
A w głowie tysiące wspomnień
Tych miłych i tych smutnych
Pamiętasz miły jak razem
Snuliśmy plany na nasze życie
Ile śmiechu, ile łez
W tym miejscu zostawionych
Tylko ten kominek został taki sam
Nie ma juz Ciebie
Nie ma juz nas
życie toczy się dalej
Nie zdążylismy spełnić naszych marzeń
Dobry Pan zabrał mi Ciebie
Ale wiem ze czuwasz nademną
Czuje Twoją obecność
Staram się życ dalej
Mam wkońcu dla kogo
Zostawiłeś mi dwa wspaniałe skarby
Jedno patrzy Twoimi oczyma
Drugie uśmiecha się tak jak Ty
Szkoda tylko że nie zdążyliśmy
Pożegnać się....
Odeszłeś tak nagle
A teraz zapóźno już....
Ale może jednak mnie usłyszysz
żegnaj mój miły...
Dozobaczenia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.