Żegnaj Słoneczniku
Bo słoneczniki nie rosną w zimie...
jestem oceanem rozczarowania
z bezludną wyspą po lewej stronie
dookoła zieleń bezradnych wodorostów
gnana przez pływy przepastnego błękitu
wielu Śmiałków próbowało odnaleźć
moją zapomnianą Atlantydę
lecz ich statki rozbijały się
o skały złudnych nadziei i fałszu
wiatry pożądania napinał ich żagle
póki te nie popękały
ląd znikał na horyzontem, gubili kurs
ich marzeniem było jedynie cofnąć czas
nawet astrolabium na nic się nie zdało
bo każdej nocy gasła jedna z gwiazd
ale Ty, Podróżniku, masz jeszcze czas
chwyć stery rękoma rozsądku, zawróć
nie wytrzymasz choćby 10 dni na morzu
a drugiej szansy już nie będzie
powiem syrenom by ucichły
ubłagam Posejdona o łaskę
tylko proszę,
nigdy więcej tu nie wracaj...
... szczególnie na dwóch przeciwległych biegunach.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.