Zejście.
Lekki wiaterek osmagał
jej nagie ciało leżące na balkonie.
Piękno aż zabierało dech z piersi,
kłuło pod sercem.
Tyle piękna w jednym miejscu,
można zobaczyć tylko tu,
na tym balkonie...
Chociaż?
A nawet na pewno to nie jest Werona.
W wyobraźni brak miejsca na miejsce
gdzie by można uszeregować
ten cud piękności.
Rozchylone leciutko uda Krzyczą...
jestem stworzona do miłości!!!!!!
Niech ktoś się odważy
i pierwszy rzuci sercem,
serce zatoczy łuk Amora
I... zobaczymy co potem?.
Nagle drzwi balkonowe trzasnęły,
zrobił się szum...
wbiegł patolog i kazał
zapakować ciało do czarnego worka.
Komentarze (26)
O matko, aż mnie zmroziło.
Ciekawie piszesz!
Pozdrawiam :)
Witam,
o rany Julek, a ja już 'stawiałam' na erotyk...
Dowcipnie i oryginalnie przedstawione życie na
balkonie, gdzieś na świecie, chociaż nie w
Weronie.
Pozdrawiam i życzę udanej, miłej niedzieli.
Zakończenie bardzo zaskakujące, choć po tytule mogłam
się domyślić ;)
czarny humor, nagie uda
Amor niesie czarny wór
Sławomir.Sad
Zawsze wszystko rozwiążesz jednym słowem.
Czas jest złą rzeczą więc, po co go dotąd zmieniali?
Miłej niedzieli
Zerknij na tą piękność za trzy miesiące. Najpóźniej
wtedy zrozumiesz, że piękno ciała przemija i dlatego
trzeba się nauczyć dostrzegać piękno duszy.
Miłej niedzieli Karolu. :)
krzemanka.
Dzięki za podpowiedź, ale zawsze mam z tym problem,
jak odróżnić
kucie od kłucia...
Chociaż - picie od picia
odróżnić potrafię.
Milutkiej niedzieli
Pozdrawiam serdecznie
Nie mogłabym być patologiem.
Wiesz co? Sam napisałeś powyższy wiersz. Sam więc
widzisz co cialo jest warte. Pozostaje po nim trauma i
....serdeczna pamięć. Pozdrawiam
Ten finał z czarnym workiem, uwidacznia Twój czarny
humor:)
Chyba uciekło jedno "ł" z "kłuło".
Miłej niedzieli:)
Zaskakujące zakończenie. Cóż, młode i piękne też
umierają.