Zemsta nietoperzy
Stado nietoperzy,
aż trudno uwierzyć,
w biały dzień widziano
w rynku - ósma rano.
Nadleciały z lasu
i zza czarnych pazuch
wyjęły śmieciska
wzięte z wysypiska.
Już trzy ranki z rzędu
zrzucają z rozpędu
ludziom wprost na głowę
śmieci plastikowe.
Najpierw dwie godziny,
i nie są to kpiny,
leciały butelki
po napojach wszelkich.
Potem z folii worki,
kubki oraz korki,
tacki karbowane,
sztućce połamane,
różne pojemniczki,
od lodów patyczki
i po słodkich serkach
te małe pudełka.
-Jak to? Czemu? Po co?
Burmistrz gryzł się nocą,
aż zwołał naradę
na wszelki wypadek.
Pędzą do ratusza
radni w kapeluszach.
Burmistrz tuż za nimi,
kroczkami drobnymi,
biegnie - dla ochrony
z parasolką żony.
- Lecą z nieba śmieci
dzień drugi i trzeci…
Radzą się, aż pocą
i w głowę zachodzą.
-Skąd ta dziwna napaść?
Zamiast w grotach chrapać,
do góry nogami,
rzucają śmieciami…
Jak to, to nie wiecie?
Przecież to w odwecie.
Sprawa bardzo prosta
to taka riposta.
Lasy zamiast śliczne
stają się toksyczne.
W którą spojrzeć stronę
wszystko zaśmiecone.
Dzikie wysypisko.
Więc sprzątnęły wszystko
i teraz w odwecie
na nas lecą śmiecie.
Pamiętajcie dzieci,
odpady i śmieci
trzeba segregować,
a nie w krzakach chować.
.
Komentarze (50)
Fajne. Człowiekowi się należy,
taka "zemsta nietoperzy". Pogodnych Świąt.
Świetnie się czyta. Pozdrawiam:)
Dziękuję Krzysztofie ;)
Z racji, ze niektórzy moich minimalistycznych
komentarzy nie biorą chciałbym poinformować, ze to nie
jest żart. To jest moja szczera opinia.
Podoba mi się.