ZEZNANIA
Słowa plotę jak warkocze , na białych
kartkach
Tęsknotę wygodnie układam na swoich
barkach
Stopy krwawią od kamieni rzuconych pod
nie..
Od upadków poszarpane mam spodnie..
Płuca zszarzałe od spalonych nerwowo
papierosów..
Nie poznaję już koloru moich włosów..
Spać nie chcą oczy..
Sny boją się nocy..
A usta wciąż uśmiechnięte..
Marzenia szczelnie zamknięte..
W teczce oznaczonej Jego imieniem..
Przewiązane spełnienia pragnieniem..
Zaciskam mocno zęby..
Gdy nie wiem dokąd iść.. którędy..
Przedzieram się przez burzę i wiatr..
Nie liczę zysków ani strat..
I tak na koniec Wysoki Sądzie..
Bez Niego- w mroku błądzę..
Przyznaję się do winy..
Z tęsknoty za Nim otrułam myśli, słowa,
sekundy, minuty, godziny!!
Komentarze (2)
Uważam że oskarżona może odejść i nie widzę żadnych
sprzeciwów....takie akta jak ten wiersz uniewinniły by
każdego
piekny tekst... naprawdę porusza...
werdykt może być tylko jeden - uniewinnienie :)