w Zgwiezdność
Kołysząc nieba bram tęsknoty smutku
beznadzieja
W kwiatach szept nocy płomienie tęczowe
gwiezdność galaktyk odmęty
Nieprzebranych Fali tchnienia
Zagłaskane cichym spojrzeniem gwiazd serc
wnętrza
Łagodność
Tysięcy skrzydeł motylich tęczy otulane
nieboskłon
Myśli
Zawiruje szzaaa
Słoneczność ocean zatopione zmysły
Na krawędzi bytu
Jesteś
Spostrzegłszy sen nitki cieni
Sedno istoty gwiazd
Źrenic boskość
Płonie
Żar rozbłysk promień
Nieznośna implozja przytłacza
W tchnieniach czasu
Bierzy
W dzikość nad zmysłów
Wplatając siebie sama Ja
W pęd dalej szybciej
Rozciąga w taniec promienistość
Cztery strzałki czasu
Dalej dalej dalej…
Rozplecione ufnością skrzydeł meandry
Postrzeżeń siebie w wielości
jednym uśmiechu
Skupione myśli
Oczu lekko zmrużone
Radości…
Wieloróżnorodności
Stawania
Się
ŚWIATŁEM
Komentarze (1)
bogate słownictwo mnie urzeka w twych
wierszach:)))poz.