~ zielona dziewczyna ~
kiedyś na ławce w parku
zapytałaś w którą stronę będę żył
i czy nie mógłbym tam
ciebie zabrać ze sobą
wtedy patrzyłem w twoje zielone oczy
myśląc że kolejna dziewczyna
ma zamiar popełnić taki sam błąd
jaki przed nią popełniło wiele innych
chciałem szczerze opowiedzieć
o moich kochankach
nocnych rozmowach z samym sobą
ostrzec przed moimi brudnymi nawykami
pokazać butelki po alkoholu
zgniecione pudełka po papierosach
jednak nic nie powiedziałem
tylko pokiwałem głową na zgodę
dając pozwolenie na cierpienie ze mną
wiedząc że kiedyś
odejdziesz z mojego świata
zapłodniona złem i ironią
zabierając swoje zielone oczy i nadzieję
że któregoś dnia przestanę być poetą
Komentarze (32)
Skoro piszesz, nie przestałeś,
czy z "Zieloną" więc zostałeś?
Pozdrawiam Boik.
Powiało smutkiem z ostatnich wersów.
Podoba mi sie przekaz w treści i formie. Miłej
niedzieli:)