zima
Widzialam,
widzialam zime co jak zajac ucieka
pachniala orenzada
w goracz letni poranek
niczym skok do basenu
zachwycajca zima ...
jej pieknoscia i jej blaskiem
przesycony jej urokiem
nigdy juz nie zasne
lecz sen mnie pomroczl
to nie moja wina
zima jest potezna
twarda
lecz prawdyiwa
zlatuje z nieba
w postaci swych slug
co platkami sniegu nazywane nuz
spadaja wolno
wolno pomykaja
w dol az do ziemi
i tam juz zostaja
i czekaja
na krolowa wiosne
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.