Zimne piękno
Spacer i wspomnienia, wspomnienia i spacer.
Nieobecna dla otaczającego ją świata,
zastanawiała się jak długo jeszcze potrwa
ta udręka. Ile czasu potrzeba, by wyleczyć
się z uczucia. A przecież tylko pragnęła,
być kochaną, żyć w poczuciu, że ktoś się o
nią troszczy,
że rozumie co czuje. Odrobinę ciepła,
przytulności. Doświadczała tego , gdy była
w jego ramionach, czując
jednocześnie zawsze niedosyt wynikający ze
spotkań od czasu do czasu. Te spotkania nie
wystarczały, by wyrazić całą swą miłość do
niego, ale dawały poczucie bezpieczeństwa.
A teraz została zupełnie sama, jak kawałek
wyrzuconego przez fale drewna. Wiatr od
morza przyniósł zapach soli. Lodowate palce
silnego powiewu gładziły po policzkach.
Biały ścieg śladu zaświecił wspomnieniem.
Przez czerwoną jasność zaciśniętych powiek
wrócił tamten poranek, gdy w świetle
wstającego dnia morze było niemal
nieruchome. Pierwsze smugi czerwieni
kładły się na wschodnim horyzoncie,
muskając ziemię w grudniowy dzień. Radośni,
spacerowali nad brzegiem morza,
podziwiając piękno natury. Szarą ścianę
wody wybuchającej białymi strzępami piany,
rozlewającą się wzdłuż białego lądu.
Olbrzymi kuter rybacki wyłaniał się z
porannej mgły i mijał grupę maleńkich łódek
z rozpiętymi żaglami uwijającymi się
dookoła niego. Mewy, krążyły z piskiem nad
ich głowami. Oddech tworzył przed twarzą
kłęby pary. Zapadali się
po kolana w śnieżnych mostkach,
wyglądającymi niczym pasemka waty nad
rozlewiskami. Przechodząc lasem
słychać było skrzypiący śnieg pod nogami i
trzeszczące, zamarznięte gałęzie w koronach
drzew. W pewnym momencie
zerwał się wiatr i oberwał pierzynę z
chmur. Zawirował mleczny tuman wśród
pułapek śnieżnego żywiołu.
A on chciał być z nią, spać z nią , a
jednocześnie żal mu było tracić czas na
sen. To wszystko było, minęło, jak piękny
sen. Teraz czuła zaciskającą się wokół
serca pętlę bólu. Bez niego życie traciło
sens. Wraz z zapadnięciem zmroku
otulającego szczelnie stalowoszare wody ,
przelotny, prószący śnieg przestał padać. W
górze zaświecił księżyc, odbijając się
w pomarszczonej wodzie. Kilka gwiazd
wyglądających zza chmur były odległe i
lodowato zimne, nieczułe na udrękę
serca.
Tessa50
Komentarze (16)
Żal gdy piękne staje się zimne! Pozdrawiam!