Zimową porą trudniej wstawać...
Zimową porą trudniej wstawać
A niby wszystko jest tak samo
codzienna kawa pachnie rano
A pod poduszką - tam gdzie głowa
Sprytnie, cichutko sen się chowa...
Świerszcz gdzieś w kominie zakochany
Skrzypeczki stroi z głową w chmurach
A z przedpokoju, tam gdzie ciemniej
Mruczanka płynie szaro-bura....
I nawet park mój zaokienny
Sennie i ładnie koi ciszą,
W której leciutko się kołyszą
Zaspane światła dwóch tramwajów....
Zimową porą trudniej wstawać,
Trudniej niż latem
albo w maju....
I tylko jedno jest tak samo.
Ten Twój poranny pocałunek
Taki zwyczajny - na śniadanie
Spleciony z ciepłym
"Wstań Kochanie...."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.