zimowa przebieżka o chorej godzinie
słońce w złotych lokach Marylin Monroe
towarzyszyło mi dzisiaj
z lewej, z prawej, parło w oczy
w zależności jaki obierałam
kierunek porannego treningu
śledziło mnie ?
czy to ja deptałam mu po piętach
– wątpliwe
krytykowało ? śmiało się ?
szyderczo z mojej słabej kondycji
u ś m i e c h a ł o ?
może szeptało… rady, smutki
pytanie – co T Y tu robisz…
– nie wiem
twarz tonęła w blasku
świeżo umytych rozpuszczonych
włosów
próbowałam dostrzec kreskę ust
ale tylko te loki, aureole
estradowe płomienie
fanfary
pnące się wzwyż
Liberace, który zaprosił
Marylin
na wspólny występ
a ja byłam świadkiem
przez ponad godzinę
jedynym, bo tylko trawa
odrętwiała przymrozkiem
krusząc się pod stopami
wydawała ciche jęki
przerywając milczący festiwal
rozgrywający się wokół
uczestniczyłam w niezwykłym spotkaniu
nad Odrą
w centrum Wrocławia
występowałam na scenie
jako trzecia
osoba dramatu
ale tylko ja bałam się spojrzeć
komukolwiek w oczy
blask bijący z twarzy Marylin
oślepiał mnie
a pomysłowość roziskrzonych strojów
i efekciarstwo Liberace
onieśmielało
zabrakło mi energii i talentu
żeby dłużej z nimi pozostać
https://www.youtube.com/watch?v=mfaRRlEBIQ0
Komentarze (13)
Bardzo na tak i pozdrawiam cieplutko oraz uśmiech Ci
ślę:)
Marto poruszasz swoim wierszem i to bardzo
Niech Peelka uwierzy w siebie
Kazdy nosi piekno w sobie Peelka również
Pozdrawiam serdecznie :)
faktycznie, czyta się z zaciekawieniem, co mózg nie do
rozumie, to uzupełni serce :-)
Witaj Marto:)
Chyba nie jestem jedyny co nie wszystko może sobie
poukładać w tym wierszu.Ale może to zapewne urok tego
wiersza:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Wymowny wiersz, okraszony smutkiem.
Ciekawie się go czyta, wciąga, pozdrawiam :)
Czyta się z zaciekawieniem.
Pozdrawiam Marto :)
Ciekawe pisanie, choć nie pierwszy raz mam problem ze
zrozumieniem przekazu. Miłego dnia:)
monolog tajemny, ach mój kochany Wrocław kiedyż to ja
się nim przebiegnę
Mario
bardzo na TAK
Jak już dziś wspomniałam, kilka komentarzy do tyłu,
czasem szyfr staje się zbyt duży, by zrozumieć. Ale
może wcale nie chodzi o zrozumienie?
Wiem, że peelka jednak nie odejdzie, nawet jeśli nie
zagra już w przedstawieniu, emocjonalnie zostanie na
zawsze którąś tam postacią dramatu, choćby w
rzeczywistości, była to tylko komedia. Don't let her
go, Liberace. Pozdrawiam:)
Świetnie się czyta, w sumie to mam niedosyt, bo w tym
stylu mogłabym czytać i czytać... nakreśliłaś jakąś do
wyobrażenia sytuacyjność - ale nacisk w tekście - co
mi się bardzo podoba - położony jest na poznanie i
wejście w emocje peelki - dla mnie super.
Marto! - niewątpliwie jesteś osobowością - nie tylko
literacką. Twoje wiersze wręcz domagają się
"rozszyfrowania". Nie do końca mi się to udaje.
Swietnie potrafisz zainteresować:zwyczajny -
niezwyczajny Wroclaw! - widzial nie jedno... - To jest
to!
Serdeczności:)
nawet fajne :)