Złamane serce...
Po policzku spłynęła mi łza,
Jedna, jedyna, samotna.
Czuję się jak w niektórych snach:
Niekochana, niepotrzebna samotna.
Dlaczego tak musi się dziać,
Dlaczego miłość tak ranić musi?
Nie może po prostu odejść w świat,
Tylko życie dalej psuć musi?
Przez drzwi do serca wchodzi bezczelnie,
Nie puka, nie czeka, aż ktoś ją zaprosi.
Wchodzi wesoło, zostaje na chwilę,
Zostawia nadzieję, wspólne szczęśliwe
chwile,
Trzy pocałunki, dwa dobre słowa,
Marzenia, pragnienia i znów się chowa.
Zanim odejdzie, zostawi bliznę
Na samym dnie serca.
Do Ciebie też przyjdzie,
Lecz Ty się mój drogi nie lękaj.
Ciebie nie skrzywdzi, jak mnie
skrzywdziła,
Bo ja tego chciałam,
Ja ją o to prosiłam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.