złamanie otwarte
Nie wiem z czym mam walczyć
miotem na oślep strzały, pociski
wracają do mnie
niczym
bumerang przeznaczenia
z rozerwanych tętnic duszy
broczę rudo-siną krwią
chwila nieuwagi wystarczy
by odsłonić kawałek siebie
(pięto achillesa!)
i
serce zdobyte
stracone
odchodzisz
bo jestem pijakiem?
czy dlatego
że poezja mojego życia
pokąsała się boleśnie
z prozą
Twojego życia?
Co z tego że nie mam najgorzej
ja chce mieć najlepiej
a nie tylko
nienajgorzej
ale ty tego nie zrozumiesz
poezja od zawsze
górowała
na rozpaplaną epiką
brzydzę się Sobą i Tobą
Twoje łzy mniej warte
niż krew spływająca po mojej duszy
wykrwawiam się
od dziś bedę więc
bukiem bez serca
oby nie bez rozumu
Komentarze (3)
Bezrozumne buki tracą władzę, bez serca umierają...
Podoba mi się, chociaż nie czytam w klimacie
obojętnym- nic nie czytam w takim klimacie - powinno
go nie być. Miłej niedzieli:)
Podoba mi sie ciekawy wiersz.Pozdrowienia.
Ciekawy tekst, zatrzymuje. W trzeciej strofie masz
literówkę w "nad". Pozdrawiam.