Złodziej
Myślę o tobie
i ptakiem staje sie myśl
Czuje cie w sobie
a potem nie ma już nic
Przychodziłeś do mnie
jak do źródła żywej wody
lecz co kryło serce, nikt nie odpowie
Czego szukałeś miły-ochłody?
Dziś już nie ma źródła
twoje spragnione usta
gorąca siła wiodła
Dlatego teraz jestem pusta
Oczy błądzą po suficie
Nie ma we mnie ani kropli
byłes jak złodziej
zabrałeś mi życie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.