Złotokap zwyczajny…
U mnie w ogrodzie złotem krzew płacze,
wisiory ciężkie wiatr wciąż kołysze,
dla pszczół robotnic to cierpki smaczek,
co w słodkość miodu jadem się wpisze.
Na cienkiej nodze głowa zielona,
w nią powpinane złociste kwiaty,
błyszczą jak dawnych królów korona,
gdzie szmaragd barwią złote nugaty.
Ten krzew co pyszni się wśród zieleni,
wabiąc swym blaskiem wszelkie owady,
zrodził się kiedyś w krainie cieni,
bo owoc jego owocem zdrady…
Komentarze (52)
Świetny. Pozdrawiam.
lubię, majestatyczny wiersz.
Witaj.
Malowniczy opis, chociaz puenta kladzie sie ciemna
smuga.
Moc serdecznosci:)
jak u ludzi
nie szata czyni...
+ Pozdrawiam
Super, z przyjemnością czytałam.
Pozdrawiam :)
Witaj Marianie:)
Nie będę ukrywał,że nie znam się na roślinach.Jestem w
tym zielony.No tam te znane to jeszcze ale mniej to
nijak:)Zatem zaciekawiłeś:)
Pozdrawiam:)
Ciekawy! nie kojarzę tego krzewu...
Pozdrawiam:)
Pięknie.
Pozdrawiam wiosennie.
Nawet w przyrodzie podstęp i zdrada Bardzo ładnie
napisany wiersz Pozdrawiam Serdecznie
super - botanicznie i poetycznie.
Pięknie.
pięknie opisujesz te kwiaty i moment cichej zdrady ...
Ciekawie o trującej roślinie jakim jest złotokap
zwyczajny
Pozdrawiam
Piękny wiersz o cudnym kwiatku. Pozdrawiam :)
Piękny wiersz. Dużo teraz można zauważyć pięknych
kwiatów, roślin. Pozdrawiam serdecznie.