złoty strzał
Z Twoich obietnic
skręta sobie zwijam
Gdy go wypalam
nie czuje pustki w około
nie czuje się taka niczyja...
Dym rozwesela...
Dym nie zabija...
Pełna Twoich kłamstw
strzykawka już czeka
One uśmierzą mój ból
osuszą łzy
uniosą do chmur...
Wstrzykuje sobie kłamstwa Twoje...
Zaciągam się Twoimi obietnicami...
Dzisiaj skręt
Jutro kreski dwie
Kiedyś przedawkuje
Kiedyś złoty strzał
zabije mnie...
Trucizna wypełni młode ciało
a Ciebie nadal będzie zbyt mało...
Zaćpam się
pewnej nocy Tobą
Przestanę żyć
i przestanę być
na już zawsze sobą...
Uleci w niebyt dusza moja
nie będę więcej Twoja...
A dziś znów z Twoich obietnic
skręta sobie zwijam
I kolejny raz kłamstwa Twoje
w siebie wstrzykuje
Już niemal nic nie czuje...
Nicość mnie powoli
lecz uparcie obejmuje...
Tobą się kiedyś zaćpam
odlecę na zawsze w Tobie
Czy przyjdziesz mnie odwiedzić
gdy będę leżeć zimna
w płytkim, samotnym grobie?...
Komentarze (1)
Czym sobie zasłużył jegomość na takie poświęcenie? Czy
mężczyźni to docenią ???????