złudzenie
zdaje ci się
że cieniem płaskim jestem
który Bóg rozwałkował
na tafli równin
mgłą lepką
i powietrzem
ramą, przez którą widać
dno puste
zdaje ci się
że na twym górskim szlaku
nie zgubię oddechu
nie zabełtam kurzu
że ułamkiem chwili jestem
czasu odpryskiem
kroplą rdzy
co błyszczy skąpo
zdaje ci się...
ja mam w żyłach żywicę
tych potężnych świerków
a w oddechu zaklęcia
wyszeptane nad ranem
ja mam w sercu wodospad
jeszcze szemrze, lecz już wkrótce
kto wie... kto go zbudzi
w co się zmieni szalony
ja mam skrzydła bocianie
kocie oczy i świerszcze
pachnę chłodem wieczoru...
cóż... nie ma ideałów
Komentarze (17)
wydaje mi się, że jest to jeden z lepszych twoich
wierszy, dawno takiego nie czytałam
i co ja mam z Tobą zrobić? jak myślę, że wiem już jak
piszesz, piszesz taki wiersz jak ten i nic już nie
wiem... :-)