Zły sen...
Zamknęłam oczy...znów byłeś ze mną
Całowałeś, kochałeś, przytulałeś...
jak zwykle byliśmy szczęsliwi.
Dni mijały bezpowrotnie
a każdy z nich, piękny, chowałam w
sekretarzyku pod sercem...
Jest ich już tam tysiące,
jak gwiazd na niebie w bezchmurną
noc...
I nagle, pojawiła się ona
Wykradła skarby z mego sekretarzyka,
zabrała mi Ciebie...
Szukałam wszędzie, sekretarzyk był
pusty...
Później pojawił się on
Wykradł mnie samej sobie,
zabrał mi nadzieję...
Obudziłam się z krzykiem
To był tylko zły sen...
Każdy koszmar uświadamia mi coraz bardziej, jak bardzo Cie kocham, że nie mogłabym życ bez Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.