Zmartwychwstanie
zblazowane uśmiechy krążą jak sępy
chcąc uszczknąć trochę z mojej radości
otoczona pytajnikami zamiast twarzy
śmieję się z ich mało etycznych
stwierdzeń
tak trudno uwierzyć że miłość istnieje
poza materialnym wymiarem kieszeni
jest jeszcze empiryczny świat doznań
zupełnie niezrozumiały dla maratonistów
łączę z tobą dłonie w geście oddania
zamiast pędzić na złamanie karku
licytuję z czasem każdą chwilę
którą zapiszę szeptem w pamięci
dwa kroki do tyłu by dłużej cieszyć się
połączonymi w słońcu cieniami
jedno głębsze spojrzenie więcej
aby nie zgubić żadnego szczegółu
nie odwracam głowy kiedy ocierasz się o
mnie
bo przebudzenie które wlewasz w oczy
przemieszane z wiosennym ciepłem
westchnienie
ewoluowało w krzyk zmartwychwstania
mojego...
Komentarze (3)
Świetnie prowadzisz myśli, które ciut filozofią
zaciągają... I dobrze, bo oryginalnie o miłości. Tytuł
niesamowity!
'licytuję z czasem każdą chwilę'-świetne, wiersz
czytałam z przyjemnością
Pięknie-niech płynie miłość, szczęśliwy świat Twój
będzie. Miłość dodaje skrzydeł... Piękny wiersz.