W zmęczeniu
Po codziennym zgiełku przychodzi
zmęczenie;
zmierzch powoli zwija kartkę z kalendarza,
za oknami wieczór zamyka się cieniem,
księżyc wszedł za chmury, firmament
poszarzał.
Koniec dnia zasnuwa marzenia, jak pająk;
myśli drżą schłodzone cierpkim
niepokojem,
chcę zasnąć, gdy wiersze we mnie usypiają
i w ramionach rymów pozostać we dwoje.
We śnie pachnie łąka słońcem malowana,
wiatr plecie koszyki w wiklinowych
łęgach...
W tak słodkim zmęczeniu mogę trwać do rana
-
gdy mi cicho szepczesz: „kocham cię,
maleńka”.
Komentarze (51)
warsztat niemal doskonały, wiersz sam się czyta, tak
płynny i wciągający treścią,
/Koniec dnia zasnuwa marzenia jak pająk/,
marzenia jak pająk? oddzieliłabym przecinkiem /jak
pająk/ albo zmieniła szyk
/Koniec dnia marzenia zasnuwa jak pająk/, oczywiście
tylko pod rozwagę, Irko:) pozdrawiam
czuły i romantyczny
pomimo zmęczenia całym dniem
wieczór pachnący i.....
Przepiękny dwunastozgłoskowiec o nienagannej budowie -
uwielbiam takie czytać, więc bardzo na tak...
pozdrawiam :)
Śliczny wiersz, ale Ty wiesz, że to też moje klimaty.
Lubię Cię czytać...och... :)
Ale nasłodziłam ;))
Pięknie napisane. Pozdrawiam :)
Wzruszyłam się...łezkę ukradkiem otarłam...ktoś kiedyś
też tak do mnie mówił...