Zmęczony
To ten zmęczony świat,
oberwany z wszystkich barw.
To ten zamarznięty ląd
i Ty, ukryta gdzieś daleko stąd.
A ja, nie przerywanie sam,
przez biały chodnik gnam.
Wiatr rozwiewa śniegu pyły
i ukrywa dni, które były.
W szarej nicości ugięty,
zatapiam się w sen niepojęty.
I marzę czasami w ciemności,
o nowej, przebarwionej radości.
I w nocy jasnością się staje
wszystko, co rankiem ciemności oddaję.
Wplatam potem ośnieżone gwiazdy
w drogę, bogatą już w rozjazdy.
To te zmęczone życie,
które znika powoli i skrycie.
I czasami, gdy tak lekko oddycham,
nie mam pojęcia, że dniami usycham.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.