Zmiany.
Gdy stracisz wszystkie marzenia...
Nie wiem, co może dziać się ze mną,
Lecz już nie jestem tą samą osobą.
Już nie tym samym, marzącym o szczęściu,
Teraz o zupełnie innym podejściu.
Nie marzę, nie śnię na jawie snów,
I nie potrafiłbym tak żyć znów.
Ktoś pokazał mi jak żyć inaczej,
By w sercu nie gościły smutek z żalem,
Żebym nie musiał żyć w świecie marzeń,
Żeby zapomnieć i istnieć jak kamień,
Wbrew przeciwnościom, naprzeciw losu,
Nie ogarniając tego chaosu,
Żyć jedynie chwilą tak piękną,
Istnieć z życia uroków głębią.
Lecz czy jestem to w pełni ja?
Przecież to prawie jak żyć... bez życia.
W głębi serca chciałbym żyć jak kiedyś,
Nie sucho, bez uczuć na ludzi patrzeć.
Jednak muszę pójść tą prostszą drogą,
Zrobić coś niezgodnego ze sobą,
Ten stary ja, którego tak znam,
Chce być kimś takim, jak ten nowy drań,
Ten bez uczuć człowiek, co miłości się
wyrzekł!
A może jedynie uczuciom uległ...?
Może jednemu, tak tragicznemu,
Które zalęgło się w sercu jego,
A potem niszczyło wolno, po kawałku,
Aż w końcu do szyi dotarło,
Dusiło powoli, systematycznie,
Aż udusiło uczucia ostatecznie.
Tylko jedna osoba mogła by to zmienić,
A przynajmniej mogła to zrobić kiedyś,
Lecz nie zrobiła, pozwoliła mi umrzeć,
I narodzić się... człowiekowi bez marzeń.
Komentarze (1)
Podoba mi się ten smutas, ale w przyszłości staraj się
"skracać do minimum zaimki" i chętnie widziałabym w
podziale na strofy. Ale to tylko moje
zdanie...zaznaczam!