Zmora
Po ciężkim dniu czas iść odpocząć
Zamknąć oczy i w sen się zanurzyć
Zsuwam powieki, już jedzie pociąg
Buchając zachęca do wspólnej podróży
Już jadę!!!
Nieważne dokąd, że bez biletu
Jest mi tu dobrze, z dala od zgiełku
Czuję jak kołdra z mojego ciała spada
A mroźny ciężar siada na klatce
W uszach mi dzwoni, w łóżko się zapadam
Powoli oczy otwieram...Mam Cię !!!
Gapi się na mnie, przeszywa spojrzeniem
Wokół jest półmrok, na suficie cienie
Łykam powietrze, brakuje mi sił
Nie mogę się ruszyć!!! A jakbym się bił.
Słowa nie chcą opuścić ust moich
Nacięła pazurem, ssie krew ze skroni
Wszystko zepsuła, pociąg wykoleiła...
Odeszła...ta zmora niemiła
Komentarze (12)
Też za nimi nie przepadam :) Dziękuję i pozdrawiam:)
Też za nimi nie przepadam :) Dziękuję i pozdrawiam:)
Bardzo sugestywny i ciekawie napisany wiersz o
zmorze,nie wiem,czy on dobry na sen:))
Też kiedyś coś w tym stylu popełniłam,ale nie ma go na
beju:)
No cóż,chyba każdy z nas kiedyś doznał koszmaru,
a ja wolę by mi się zmory we śnie,ani na jawie nie
pałętały:)
Miłego dnia Zantesie życzę:)
Czasami potrafią wymęczyć :)
Czasami męczą nas takie zmory.
Fajny wiersz.
Pozdrawiam.
na szczęście to sen
pozdrawiam:)
brrrrr...aż ciarki przeszły ...dobrze ze odeszła i
więcej niech nie wraca ....
dobry ciekawy przekaż - pozdrawiam - dziękuję za
wizytę u mnie :-)
Na szczęście... :))
Pozdrawiam.
Widzę postępy, naprawdę rymy coraz lepsze, a treść
ciekawa:)
Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)
:)::). Pozdrawiam
Coraz lepiej pozdrawiam