Znad fiordów
Dziewczyno znad fiordów Norwegii
gdzie w cypel wżynał się wiatr
a fala rozbita o brzegi
zmywała powoli twój świat
Gdzie zorza wschodziła polarna
utkana z przepięknych tu barw
a złota iskrzyły się ziarna
i w grotach ukryty był skarb
Tak bardzo kochałaś to morze
w twych oczach promienny był blask
a jednak najbardziej tę zorzę
lecz płomień nadziei wciąż gasł
Na połów ruszyli rybacy
i koszmar wypełniał twe sny
miłego już nie zobaczysz
pozostał ci obraz wśród mgły
Smutnymi głoskami pisana
choć innych podobny był los
daremnie powrotu czekałaś
o skały rozbijał się głos
Komentarze (19)
Wzruszyła mnie ta smutna opowieść. Pozdrawiam z
podobaniem:)
Ludzie" lodu kiedyś taką sagę czytałam.
Z pozoru lód, głaz. To tylko pozory.
I miłość tu wierna też.
Piękne.
Ostatnio zasiedziałem się w
skoandynawsko-wikingowskich tematach. Tym samym bardzo
trafia do mnie ten wiersz. Pozdrawiam
Witaj,
smutny tekst przypomina mi dawne ballady o
ludziach morza...
Uśmiech i pozdrowieniua /+/.