znalezione
Przypadkiem znalazłam Twe serce
Na końcu szalika
I zimne Twe ręce
Gdy słońce za horyzont znika
Wtedy jeszcze nie wiedziałam,
Że kochać Cię będę chciała
Czarne myśli moje oddałam
Na rzecz zdrętwiałego ciała
Ciała świata wczorajszego
Za trudnego by w nim żyć
W oczekiwaniu słowa spóźnionego
Po między wmawianiem sobie, że tak musi
być
Znalazłam przystanek nierozsądnie mnie
rozpieszczający
I zaczęłam znowu marzyć, zaczęłam chodzić z
lżejszą głową
Przepasając się balonikami wzlatuje nad
świat drżący
Przed lekkością moich słów - przed moją
zbyt lekką mową
Bose stopy nad trawą istnienia
Nad ogniem bycia w niebycie
Nad granica spełnienia
Nad tym, co nazywamy życiem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.