zniewolony wolnością
zawieszony w pustce,płonący tęsknotą, umieram w objęciach bezlitosnej samotności. rozdziera mnie ból pragnienia ,co tylko drwi w bezczynności, nie dając nadziei na łaskę miłości. kiedyś bylem panem wiatru,me serce pelne róż, miałem okręt-życie,płynący wprost do boskich wrót! Lecz uwiodła mnie wolnośc!Moja tożsamośc krzyknęła głodem, jej bracie nie oszukasz,poszedłem tą drogą. Nie taki obraz pyszniłsię w marzeniu Anioła, straciłem miłosc,w imię walki o wolność. teraz zebram,ku niebu wznosze krzyki, szukam nowej szansy na moc swego uczucia. Nie mogę oddychać;gdy nie mam serca na dłoni, gdzie jesteś moja ukochana?pragnę znowu kochać! skończ mą pokutę,weż za rękę i podaruj życie, to błaganie do Ciebie,bo samotność mrokiem mnie spowija!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.