oddajcie mi prawo do śmierci
odejdż precz nadziejo!
Wreszcie wstało słońse,nastał świt, jedna,mała chwilka podarowała mi te słodkie łzy. Serce wzrosło ponad miarę,radosny to był krzyk, patrzyłem na Ciebie i wreszcie chciałem żyć! Ale jakże!Czym byłoby życie bez mroku nadziei, los wciąż pilnuje,bym nie uciekł w spełnienie. O,losie,nadziejo!Czemu tak ranicie proszącego, po co zwodzicie kradnąc me łzy,nie pozwalecie odejść w zapomnienie? Katujecie me serce,niewinne żadnych krzywd, nie potrafię uciec przed wami,nie mam gdzie się skryć. Okażcie łaskę!Pozwólcie uciec od samotności, pragnę umrzeć!Bo nie ma mnie na mapie miłości. Potęga nie wykorzystana,nijaką jest siłą, Samotności!Pokonałaś Człowieka,czy o to ci chodziło? Możesz sobie przyklaskać,zapisać w swym czarnym notesie, imię chłopca,co kochać pragnął,przepadł z kretesem.............. Ale ja wrócę,to jeszcze nie koniec! Nie spocznę póki nie odnajdę swego Anioła. Wrócę z zaświatów,a może nie zginę, tak bardzo chcę Ciebie Najdroższa,nie odejdę póki Cię nie ucałuję. A tymczasem,pozwólcie mi odejść,bym nabrał sił, Nadziejo i losie!Nie bijcie już.
szukam cię.......tek kocham to marzenie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.