Znowu smutno
Po dniu słonecznym nadchodzą grzmoty
Psychika całkiem wysiada
Jak stos się piętrzą kłopoty
Wszystko się wali i nie układa
A już tak było uroczo
Serce nadzieją drgało
Oczy się śmiały ochoczo
I wszystko się rozsypało
Jak tu teraz pozbierać
Łzy bezsilności gniewu
Jak ten brud powycierać
Gdy brakło świeżego oddechu
Świat stał się jakiś ponury
Jakby w przedsionku piekła
Zgromadziły sie czarne chmury
I radość do nich uciekła
Lecz w życiu tak bywa niestety
Że po szczęściu rozpacz przychodzi
I nie pomogą słowa poety
Z losem się trzeba pogodzić
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.