ZOSIA
+18 :)
Wśród potoków śliny i pełnych ust
Wodospadów spermy na biały biust
Nienawiści bez miłości, spermo-śnieżnych
flag
Słów co po nich ból gardła i ani jedna łza
Padających celnych spojrzeń w kierunku
zdrad
Wykrywacza kłamstw
Z ciała każdego z nas
Bo gdy mi leży Zosiu czytasz: Prawda
Gdy na baczność Zosiu czytasz: Fałsz
Bo gdy mi leży Zosiu czytasz: Prawda
Gdy na baczność Zosiu czytasz: Fałsz
Pomimo nietrzymania się za ręce
Moje ręce w jej sukience
Jej ręce puszczone, jej ręce się modlące
Ja selekcjoner jej znajomych
Sto transferów mam gotowych
Zosia selekcjoner moich
I też pluje, nie chce dymisji
Mimo przerostu ambicji
Moich nie do odbiorców audycji
Jej tysiąca kiepskich okazji
Mojej jednej wielkiej szansy
Opętała niemoc moje myśli
Czyściej u niej, lecz też nie prysznic
Jak się kończą takie historie?
Kto napisał o tym książkę?
I wśród, pomimo tego wszystkiego
Nie zapomniałem tego najbardziej
przereklamowanego
Niefortunnie używanego
MIŁOŚĆ, MIŁOŚĆ
W złym kontekście wypowiadanego
MIŁOŚĆ, MIŁOŚĆ
Jest takie słowo.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.