Zraniona sz**ta
Dla . . .
Byłeś zakochany,tak bardzo szczęśliwy...
Ciepły,opiekuńczy,szczery i tkliwy...
Każdą swoją chwilę mi poświęcałeś,
Na rękach nosiłeś,błędy wybaczałeś...
Powtarzałeś,że kochasz,że jestem
najważniejsza...
Jedyna,wyjątkowa,ze wszystkich
najpiękniejsza...
Byłam Twym aniołem,
Twą gwiazdą na niebie lecz dziś już nic nie
znaczę dla Ciebie...
Nazwałes mnie sz**tą! - Ty,który
kochałeś,
który w każdej sekundzie mi to
powtarzałeś....
Dziś ze mnie kpisz,deptasz i plujesz,
tak wielką nienawiść do mnie
okazujesz...
A pamiętasz jak mówiłeś,że się
zmieniasz?
Jak chciałeś do mnie wrócić,bo zacząłeś
mnie doceniać?
Mówiłeś "żałuję","Kocham","rozumiem",
"teraz okazać mą miłość umiem".
Tak bardzo tęskniłeś,wciąż o mnie
myślałeś,
i znowu to powtórze - PRZECIEŻ MNIE
KOCHAŁEŚ!
Przeczysz sam sobie zachowujesz się jak
głupek...
Jak dziecko,niewdzięcznik,niedojrzały
dupek!
I teraz ja powiem Ci prawdę bogatą:
To Ty jesteś ku**a tą sz**tą!!
. . . Ciebie!
Komentarze (1)
Prawda to rynsztokowa i poetycko uboga. Weź sobie
lizaczka do buzi i włącz Hannę Montannę a gniew ci
szybko minie.