Zrozumienie
Zimowy poranek w mojej kuchni co dzień
wygląda identycznie:
siadam przy stole, piję kawę, patrzę w
siebie, patrzę w okno.
Na lampie, która niemal wchodzi do mojego
domu,
zawsze zatrzymuje się taka sama, czarna
wrona,
rozgląda się na boki, rozkłada, składa,
rozkłada, składa skrzydło,
(ciekawe, co ona sobie robi).
Czasami na lampę przyprowadza koleżankę i
siedzą skulone:
najbardziej, gdy pada (biedne wyglądają,
jak dwie zmoknięte wrony).
A kiedy słońce zaczyna cieszyć skórę, korę,
trawę i nie żal już wron,
odlatuje do zimnych krajów.
Ale nie próbuj mnie zrozumieć.
Komentarze (23)
nawet wrony umieją żyć po swojemu ...i nie próbuję
zrozumieć ...choć to trochę dziwne ...pozdrawiam
ciepło
A może ta druga wrona to kolega? Na odległość trudno
odróżnić.
a któż zrozumie prawa życia i natury? dzieci płaczą
nad pieskami bez kurtek w zimie; wiersz dobry, bo
wieloznaczny... można odnieść do zrozumienia i
przytulenia w cierpieniu, albo że zrozumienie
złożoności świata i ludzi to wielkie wyzwanie dla
naszych umysłów - tak odbieram przesłania (nawet, gdy
co innego miałaś na myśli:)
nie próbuję... po prostu chłonę urodę tego wiersza :-)
Ładna fantazyjka
Ja przynajmniej rozumiem wrony.One zapraszaja do
wspolnego szybowania na twoim
niebie.Piekny wiersz.
A ja rozumiem, piję poranną kawę, patrzę w siebie...
niestety ścieli świerki za moim oknem... brak mi
widoku dwóch srok, krzątających się wśród
gałęzi...Bardzo ładny wiersz:)
Może by coś zmienić, wkrótce zima minie. Trudno żyć
tak samo, skoro życie płynie! Pozdrawiam!